piątek, 5 kwietnia 2013

"Piękne istoty"

"Piękne istoty"
Kami Garcia & Margaret Stohl
2009
Powiem szczerze, widząc zwiastuny i plakaty filmu pomyślałam: kolejna historia podobna do "Zmierzchu" tyle, że tym razem to chłopak jest "śmiertelnikiem", a dziewczyna, w której kocha się na zabój okazuje się być istotą nie z tego świata...Wydało mi się to banalne, więc nie zamierzałam odwiedzać kina, ale gdy książka przypadkiem trafiła w moje ręce, przeczytałam myśląc, że przyda mi się jakaś prosta historyjka po klasycznych lekturach :) I nie zawiodłam się! :)

"Motyle w brzuchu. Metafora do bani. Prędzej wściekłe pszczoły."

Książka opowiada historię Ethana, ucznia szkoły średniej w małym miasteczku na południu Stanów. Od jakiegoś czasu nawiedzają go bardzo realistyczne koszmary z piękną dziewczyną w roli głównej... Okazuje się, że istnieje ona naprawdę: jest nową uczennicą i tym samym wzbudza zainteresowanie całego miasteczka. To, że jest "nowa" to już okazja do plotek, ale okazuje się, że jest siostrzenicą zdziwaczałego starca, który nigdy nie wychodzi z domu i jest dla mieszkańców kimś kogo w rzeczywistości się boją, co wynika z tego, że go nie znają. Przy okazji książka pokazuje idealny przykład ksenofobii wśród małomiasteczkowej społeczności. Małe, typowe amerykańskie miasteczko i jego zżyta społeczność traktują bowiem każde przykłady wyjścia poza schemat jako coś niebezpiecznego, i tym samym ludzie postanawiają się pozbyć "nowej" zdziczałej uczennicy. Ethan mimo wszystko postanawia wyjaśnić tajemnicę swoich snów i zaprzyjaźnia się z Leną. Pojawia się też wiele tajemnic z przeszłości, które powodują, że historia wciąga nas od początku do końca. Jakie nienaturalne rzeczy działy się w mieście podczas wojny secesyjnej i jaki miały wpływ na to co dzieje się z Leną i Ethanem? Sprawdzony wątek ;)

"Historia potrafi być czasem wredna. Pochodzenia nie można zmienić, ale nie trzeba też w tym tkwić. Nikt nie musi kurczowo trzymać się przeszłości."

Podobał mi się pomysł autorek na postrzeganie magii. Moja wyobraźnia była niezwykle rozbudzona, a dom wujka Leny zmieniający się w zależności od nastroju gospodarza: majstersztyk! :) 

"Czasem problemy otaczają kogoś ze wszystkich stron i jest ich więcej, niż w ogóle można sobie wyobrazić. A gdy zabrnie się w nie dość daleko, nie pozostaje nic innego, jak tylko przedzierać się dalej - byle do przodu, żeby dotrzeć na drugi brzeg."

Okej, ja wiem, że miał to być, oprócz dobrej akcji, obraz wielkiej miłości, no ale niektóre z opisów romantyzmu jakim może odznaczać się relacja nastolatków są naprawdę tandetne...Np. "złapał palcem toczącą się po jej policzku łzę...była gorąca" No proszę, trochę realizmu...:/ Jednak w porównaniu z innymi pozycjami popularnych teraz serii nie ma ich tak dużo i są do zniesienia :)

"Nie można jechać dwoma drogami. A jeśli już się wybrało jedną, nie było odwrotu"

Bardzo polubiłam głównego bohatera: Ethana. Może dlatego, że kochał książki, oglądał "Lśnienie" po raz setny i traktuje bibliotekę jako sanktuarium. Jest zdecydowanie bliski memu sercu!

"Biblioteka była jeden dom dalej.(...)Chodziłem między półkami, wyciągając każdą książkę z obrazkiem statku pirackiego, rycerza, żołnierza czy astronauty. Mama zwykła mawiać: To mój kościół Ethanie, tak obchodzimy Dzień Pański w naszej rodzinie"

Jeśli ktoś chce zrelaksować się i szuka rozrywki to książka właśnie dla niego. Prosty język, szybka akcja i mroczny, magiczny klimat. Nie jest to jednak książka, o której będzie się często myśleć i do niej powracać. Do przeczytania i koniec. Bierzemy następną bez efektu "książkowego kaca". Niemniej jednak z chęcią sięgnę po następne części "Kronik Obdarzonych" bo jestem bardzo ciekawa jak ta historia się zakończy!! A no i chyba na czasie jednak zobaczę film! :)

Karins

*Książka przeczytana w ramach kwietniowego wyzwania Trójki E-Pik na blogu Sardegny - książka, która została zekranizowana :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz